Nigdy
jeszcze posiedzenie nie było tak
krótkie.
Kierownictwo
postanowiło utworzyć
w naszym lokalu OBKOD, czyli Organ
Bojowy Komitetu Obrony Demokracji im.
Mateusza Kijowskiego.
-
Symbol graficzny organu powinien mieć
charakter bojowy - zarządziła lektorka
Puffel.
-
Proponuję armatkę z dwiema kulkami -
wysunęła z klatki swój projekt papuga Nadieżda.
-
Przyjmujemy - zdecydowała Puffel.
Na
polecenie szefa Komórki, Ruchli
Cwajfogiel, do tablicy podeszła Amam, agentka
wywiadu M., a Chana Puffel jęła
dyktować nazwiska. Pierwsze
pozycje,
tj. Cwajfogiel, Puffel, Jojo,
Amam i Robin, nie
wywołały komentarzy.
-
Ja nie jestem zainteresowany -
oświadczył natomiast nalewkowy Mikołaj i zażądał wykreślenia
swojego nazwiska.
Zamiast
skreślić, Amam nazwisko podkreśliła.
-
Skreślisz, czy mam cię oblać sokiem pokrzywowo-selerowym -
zamierzył się butelką Mikołaj, zaprzysięgły wegeterianin.
-
Jak Mikołaj, kurwa, nie chce, to niech nie chce - wmieszał się
komunista starej daty Hak, który na widok Petru chwyta się
za brzuch, a po ostatnich wypowiedziach eurokomisarza Lewandowskiego
przez godzinę
wywrzaskiwał, że resztę życia poświęci na zwalczanie szczurów.
Był
to moment przełomowy zebrania.
"Hak",
osobiście napisała na tablicy Cwajfogiel, zniecierpliwiona powolnością
werbunku.
-
A chuja! - ostrzegł Hak i stanął
obok Mikołaja.
Kto
pierwszy i w co dokładnie kopnął Joja, nie potrafię powiedzieć,
ale Jojo oddał kopa Mikołajowi. Po czym natychmiast
został odciągnięty za włosy przez
Siadkiewiczową, która właśnie weszła
z pocztą. Widząc jej imponujące popiersie tuż nad głową
zdestabilizowanego Joja, Mikołaj, który do żony dozorcy ma stosunek - jak by to powiedzieć - freudowski,
jeszcze silniej poczuł się po jasnej stronie mocy i skoczył na
Joja obiema
nogami. Kiedy Hak zabrał się za wypychanie Robina przez okno, do
akcji wszedł kot Bazyl i lokując się
na głowie
Robina, przeważył go na drugą stronę. Wypadli razem, ale na
szczęście było to jedno z okien do loggii, otwartych przez Puffel i
Cwajfogiel w celu
wzywania pomocy międzynarodowym kodem "Pogrom!".
Na
wszelki wypadek postanowiłam nie czekać
na przybycie policji.
Szefa
organów porządkowych
zmienić łatwiej,
niż utrwalone przez 8 lat nawyki.
Władysława