Przeszczep głowy, a rewolucja
"Mają
przeszczepiać głowy" rozdarł
się
o świcie
Hak i powietrze z ciężkiego
zrobiło
się
elektryczne.
-
Kontrrewolucja w ataku! - dorzuciła krzyk do krzyku Amam,
agentka wywiadu M.
-
Gewałt!
- zaczął
biegać
po lokalu nadkomisarz Jojo. - Jak ja pomyślę, że mi przyszyją
głowę antysemity, to cierpnie mi ta głowa, co ją mam po matce. A
może
i trochę po ojcu.
-
Wam łatwiej, bo mordy macie nieszczególne i nie byłoby
czego żałować
- zaniepokoił się hedonista Libero - ale jak by mi tak nasadzili
głowę Urbana, to reszta ciała odmówiłaby jedzenia. A zresztą,
jak na patrzę na Najsztuba czy Hartmana, to myślę, że te
przeszczepy są już praktykowane od dawna i że czasem się nie udają.
-
Dodzwoniłam się gdzie trzeba - machnęła iPadem Amam
- i oni mówią,
że ważne
jest nie co, tylko kto przeszczepia.
-
Nie, nie, nie, dawców nie można puścić na żywioł - gorączkował
się Robin. - Dawcy muszą
być
OK.
Zasugeruję władzom
Warszawy, żeby jakaś ciężarówka co roku wjeżdżała
w Paradę Równości. Wsadzi się rannych do ciekłego azotu i w razie przeszczepu nie
będę musiał wpinać kolczyka w ucho
jakiegoś paskudnego narodowca, w dodatku hetero.
-
Lej, nalewkowy! - odzyskał przytomność umysłu Hak.
Jeszcze
Mikołaj nie obiegł z butelką stołu, kiedy w lokalu ujawniła się
Cwajfogiel, wezwana przez Jojo, a za nią Puffel, wezwana przez
Cwajfogiel.
-
Nam też - zamówiły jednocześnie.
-
Nektaru z pietruszki? - zawiesił butelkę z czymś ciągnącym
się
wegeterianin.
-
Wal się! - nie zaakceptowała
oferty lektorka.
-
Czyli mówicie, że będą
przeszczepiać głowy! - przeszła
do rzeczy Cwajfogiel. - A co będzie z nami? - wycelowała w "żonę"
okulary w grubej oprawie.
-
My wymienimy głowy między sobą - uspokoiła ją Puffel. - Ja to
załatwię. Z Piotrem albo z Adamem.
-
Posłuchajcie barany! - odezwała się klatka. Po pierwsze, nie jest
pewne, że pierwszy eksperyment z głową
uda się za waszego życia. A po drugie, wszyscy myślicie, że
ludzkie mózgowie mieści
się w tułowiu. Tymczasem to nie na stary kałdun będzie
nałożona głowa, tylko odwrotnie - to pod stary łeb
podczepi się kiszki i dupę w lepszym stanie.
-
No to nam przeszczepy nie będą potrzebne - obejrzało się
wzajemnie lesbijskie kierownictwo. Ciałka mamy na chodzie.
-
A jeśli przez którąś, dajmy na to, przejedzie jednym kołem
traktor? - popuścił wodze wobraźni Libero. - W dodatku z polskim
katolickim chłopem na siodełku?
-
Libero, ty wypluj te słowa! - zawyło
kierownicze duo. - Ty je wypluj dwanaście
razy! A potem jeszcze siedem razy i jeszcze trzy.
-
A mnie się w końcu idea przeszczepu ciała nawet podoba. Zasugeruję
tylko, żeby ta toruńska ciężarówka wjeżdżała w męską drużynę rzutu
dyskiem - rozmarzył się Robin i jął dywagować na temat paru
dodatkowych centymetrów.
-
Parę dodatkowych centymetrów gdzie? - dostała chrypki Amam?
-
A mnie tam przeszczep czerepa przestał podniecać - oderwał głowę
znad gazety Hak. - Co tam jakaś łysa pała z przedziałkiem; niech żyje RPA i Mandela!!!
-
Z Mandelą się spóźniłeś - zauważył Robin - ale o co chodzi?
-
Kurwa, Robin - entuzjazmował
się
Hak - w Republice Południowej Afryki zrobili przeszczep penisa.
-
Przeszczep czego? - wrzasnęło po stronie lesbijek.
-
Zaraz pokażę - wyprostował się Hak z ręką na zamku
błyskawicznym.
Zebranie,
jak się gwałtownie zaczęło, tak się w panice skończyło.
Wystarczyło,
że
Mikołaj zrzucił z balkonu pstrokaty żakiet
Cwajfogiel wplątany w czarny szynel Puffel i już
personel rewolucji światowej
mógł spokojnie oddać
się
części artystycznej.
Był
czas sobie iść.
Już
w płaszczu, zbliżyłam się do klatki z dyskretnym pytaniem, kto podsunął
Hakowi poranną informację o nieuchronnym przeszczepianiu głów. Na co kilkakrotnie przymrużyło się jedno z papuzich oczu. Ale
kiedy, już na schodach, zapytałam telepatycznie Bazyla, czy było
to oko z lewej czy z prawej strony dzioba, kot też nie miał
pojęcia. Za to rozbawiony był jak nigdy.
A
ja? A
ja skręciłam do baru Waikiki.
Na jednego! No, najwyżej na dwa.
Władysława